Dobro zwierząt stanowi dla nas najwyższy priorytet! – Fundacja Towarzystwo Weterynaryjne #vetlife - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Dobro zwierząt stanowi dla nas najwyższy priorytet! – Fundacja Towarzystwo Weterynaryjne #vetlife

Skąd pomysł na powołanie do życia fundacji o takim właśnie profilu?

Arkadiusz Drewicz: Idea powołania fundacji leczącej zwierzęta wypłynęła z doświadczeń zdobytych przez naszych lekarzy weterynarii podczas prowadzonej przez nich praktyki.

W naszej lecznicy patronackiej Przychodnia Towarzystwo Weterynaryjne (PTW) mieliśmy do czynienia z dramatycznymi sytuacjami, w których właściciele wielokrotnie zmagali się z dylematem zakupu leków dla siebie, czy leczenia własnego zwierzęcia. Lekarze starali się pomagać w takiej sytuacji jak mogli, a po pewnym czasie zapadła decyzja o sformalizowaniu ich działań powołując do życia fundację.

Lecznica PTW, która mieści się na ul. Kijowskiej 11 w Warszawie, cały czas wkłada potężny wysiłek w realizowanie misji naszej fundacji, będąc przede wszystkim profesjonalnym i pełnym zapału centrum leczenia zwierząt będących pod opieką fundacji, jak też miejscem dystrybucji karmy z Banku Karmy dla karmicieli kotów, wolontariuszy, pracowników Ośrodków Pomocy Społecznej – za pomocą których docieramy do najbardziej potrzebujących osób i ich zwierząt.

Pani dr Monika Myziak jest członkiem Rady Fundacji i stoi na straży właściwej opieki weterynaryjnej dla wszystkich potrzebujących zwierząt, które korzystają z pomocy fundacji FTW, ale nie tylko, ponieważ jest także oparciem merytorycznym fundacji, tworząc i współtworząc treści, oraz profesjonalny przekaz w zakresie chorób zwierząt, właściwej opieki, problemów związanych ze starością naszych czworonożnych przyjaciół, uczestnicząc czynnie w kampaniach społecznej jakie realizuje fundacja FTW.

Wracając do wkładu przychodni w misję fundacji, mam tu na myśli szeroko rozumianą opiekę weterynaryjną przede wszystkim nad psami i kotami, lecz także nierzadko nad mniejszymi zwierzętami domowymi, do której możemy zaliczyć: badania, diagnozy, opinie i wskazania ścieżki leczenia, dalej różnego rodzaju zabiegi, operacje, rekonwalescencje, sterylizacje, zabiegi higieniczne, kontrole, stałą pomoc i leczenie.

Dodatkowo jest to dysponowanie na potrzeby powyższych lekami, środkami niezbędnymi przy operacjach i procesach leczenia, karmą bytową i leczniczą, etc. Ponadto pomoc merytoryczna dla opiekunów zwierząt będących pacjentami fundacji, niekiedy wsparcie materialne w postaci leków i innych środków, jak też wspomnianej kramy leczniczej i bytowej.

Jak też wspomniałem Przychodnia Towarzystwo Weterynaryjne jest miejscem dystrybucji kramy z Banku Karmy, To tam w dużej mierze – korzystamy także z magazynu na karmę dzięki uprzejmości Urzędu Dzielnicy Pragi Północ, składujemy i przekazujemy pożywienie dla zwierzaków wolontariuszom i karmicielom kotów, sami niejednokrotnie dostarczając ją do domów wspomnianych osób, ponieważ czasem łatwiej nam zapakować w samochód kilkadziesiąt kilogramów karmy, niż gdyby miała ją dźwigać starsza osoba.

Przychodnia Towarzystwo Weterynaryjne jest miejscem profesjonalnej opieki i troski nad zwierzętami, bez której nasze przedsięwzięcia w fundacji FTW nie byłby możliwe.

Nieodłącznym członkiem zespołu przychodni jest Lucjan Pazur. Jaka jest jego historia i jak jego obecność wpływa na zwierzęta leczone w przychodni patronackiej?

lek. wet. Monika Myziak – Członek Rady Fundacji: Kot Lucjan Pazur trafił do naszej Przychodni zupełnie przypadkowo. Realizowaliśmy wówczas projekt dotyczący sterylizacji kotów wolnożyjących oraz domowych nieposiadających swoich opiekunów. Zgłaszało się do nas wiele osób mających pod opieką koty zamieszkujące działki, koty znalezione na ulicy itp. Jednym z takich kotów był właśnie Lucjan. Miał wówczas niecałe 4 miesiące. Został znaleziony na ulicy. Osoba która poprosiła o jego „przechowanie” zobowiązała się do znalezienia nowego właściciela.

Lucjan Pazur

Lucjan przebywał początkowo w gabinecie na zapleczu Przychodni. Było to całkiem komfortowe miejsce, ale z czasem zaczął zwiedzać inne części Przychodni. Staraliśmy się go pilnować ale wiadomo, iż w natłoku pracy nie zawsze było to możliwe. Okazało się jednak że mały Lucjanek zupełnie nie miał ochoty na wychodzenie na dwór, co zapewniało mu w tamtym czasie wolność (śmiech) – nie musiał przebywać w jednym pomieszczeniu. Jego pobyt w Przychodni przedłużał się. Nowi potencjalni właściciele pojawiali się rzadko i wciąż przesuwali termin ostatecznego odbioru kota, mimo że już zdążyliśmy poddać go kastracji.

W międzyczasie zaobserwowaliśmy u Lucjana kulawiznę. Rozpoczęliśmy diagnostykę, która wykazała zwichnięcie stawu biodrowego oraz niestabilność rzepki w stawie kolanowym tej samej łapy. Niezbędnym było przeprowadzenie dwóch operacji ortopedycznych. Ta choroba ostatecznie rozwiązała problem wahających się nowych właścicieli, którzy zrezygnowali z adopcji Lucjanka. Tamtą decyzję niedoszłych opiekunów uważam, wbrew niektórym opiniom, za bardzo rozsądną, gdyż leczenie wiązało się z ponoszeniem sporych kosztów. Być może nie było ich na to stać.

W tamtym momencie decyzją całego zespołu kot został na stałe w Przychodni. Z czasem łapa została wyleczona. Rehabilitacja przebiegała na korytarzach Przychodni, w pogoni za różnymi zabawkami. I tak Lucjanek został z nami. Imię i nazwisko nadały mu dzieci z przedszkola z Wilanowa które odwiedziły naszą Przychodnie z okazji Dnia Zwierząt. Największą atrakcją tegoż spotkania był oczywiście Lucjan.

Obecnie Lucjan ma swoje honorowe miejsce na ladzie recepcyjnej na której często wypoczywa. Można go wtedy pogłaskać. Lucjan jest wielkim miłośnikiem zwierząt. Dogląda psy, koty, króliki i inne zwierzęta zarówno w gabinetach podczas wizyt jak i w naszym szpitalu, a przede wszystkim w poczekalni. Największe zainteresowanie budzą w nim króliki. Kiedy tylko królik zwolni na chwilę swój kontener Lucjan kładzie się w nim na sianku. Bez problemu dogaduje się z kotami, a także z psami choć te drugie, zwłaszcza większych rozmiarów, traktuje z małym dystansem. Często jego pomoc jest nieoceniona, gdy przyciąga uwagę zestresowanych zwierząt, wówczas lekarz ma szansę wykonać np. iniekcję.

Lucjan wpływa także bardzo dobrze na komfort klientów – opiekunów zwierząt wywołując uśmiech, a nawet zachwyt na ich twarzach. Niekiedy zaskakuje przebywające w poczekalni nowe osoby, gdy nagle poruszy się w swoim legowisku na recepcji. Podczas snu wygląda jak pluszowa zabawka. Ma także swoich licznych wielbicieli, którzy uwielbiają przynosić mu smaczki i zabawki.

Znajdź swoją kategorię

2811 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy