Dr Roksana: Widzę siebie tylko w tym zawodzie i nigdzie indziej! - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Dr Roksana: Widzę siebie tylko w tym zawodzie i nigdzie indziej!

Niektórzy z pewnością zastanawiają się jaki styl pracy funkcjonuje za naszą zachodnią granicą? Jakie są Twoje doświadczenia związane z pierwszym okresem praktyki w Niemczech?

Dr Roksana: Wszystko zależy od miejsca pracy. Mają podobnie jak my: małe Praxis, czyli lecznice i też duże kliniki, często specjalistyczne, ze szpitalem i opieką 24/7. Co ciekawe, większość osób ma swojego tzw. Haustierarzta, czyli powiedzmy „lekarza weterynarii pierwszego kontaktu”, który wykonuje profilaktykę i standardowe internistyczne przypadki czy podstawową miękką chirurgię, w zależności od umiejętności.

Kiedy przypadek wykracza poza jego kompetencje, kieruje pacjenta do większej kliniki specjalistycznej na dalszą diagnostykę. Nie ma tutaj strachu o utratę klientów, ponieważ te kliniki często nawet nie mają w swoich usługach takich procedur jak szczepienie. Biorą tylko ciężkie przypadki i po swoim leczeniu odsyłają klientów z powrotem do Haustierarzta na kontynuację leczenia. To było dla mnie coś nowego. Do tamtej pory w Polsce spotykałam się raczej ze strachem przed odsyłaniem pacjentów do innych lekarzy.

Jakie elementy tego systemu warto byłoby zaszczepić, przenieść na polski grunt?

Dr Roksana: Myślę, że warty uwagi jest niemiecki GOT, czyli ceny minimalne dotyczące wszystkich usług weterynaryjnych. To likwiduje duży problem dumpingu cenowego, widoczny choćby w polskiej weterynarii. Oczywiście i w Niemczech znajdą się lekarze, którzy nie trzymają się tych zasad, ale dość dobrze funkcjonująca Izba Lekarsko-Weterynaryjna potrafi zachęcić do przestrzegania zasad soczystym mandatem. Wydaje mi się też, że tutaj trochę lepiej organizuje się pracę Helferinów (odpowiednik polskiego technika weterynarii).

Już ich szkoła polega na systemie 3 dni pracy i 2 dni szkoły w tygodniu, czyli od początku nauki są obecni w lecznicach. Uczestniczą aktywnie w dniu pracy, przydziela im się odpowiedzialne zadania jak monitoring anestezji czy sanację jamy ustnej. Zapisują notatki w komputerze podczas wywiadu – lekarz później je ewentualnie poprawia, dostają polecenia, np. „załóż wenflon, pobierz krew, zrób RTG kolana w dwóch projekcjach”. Praca w takim duecie jest dużo bardziej wydajna, dlatego w teamie powiedzmy dwudziestoosobowym może być tylko 4 lekarzy i aż 16 Helferinów.

Dr Roksana
fot. dzięki uprzejmości Dr Roksany
Jak wygląda sprawa związana z podjęciem stażu zagranicznego? Czy wymagała ona jakiś specjalnych zabiegów lub uzyskania pozwoleń, aby móc bez przeszkód rozpocząć pracę poza granicami Polski?

Dr Roksana: Jeśli chce się pracować jako lekarz, wymagane jest prawo wykonywania zawodu na terenie landu. Każdy land ma trochę inne wymagania dotyczące uznania zagranicznego dyplomu. Jest w tym procesie dość sporo słynnej niemieckiej biurokracji i trzeba potwierdzić swoje umiejętności językowe międzynarodowym certyfikatem. Czasem landy wymagają specjalnego dyplomu potwierdzającego znajomość słownictwa medycznego, niektóre izby robią dodatkowe testy ustne.

Według mnie i tak nie mamy najgorzej, w porównaniu do obywateli krajów spoza UE, którzy muszą zdawać 15 egzaminów z całej weterynarii, starać się o wizę, czy robić od nowa prawo jazdy. Na staż składa się rekrutacyjne dokumenty takie jak CV, list motywacyjny, czasem wypełnia dodatkowe ankiety dotyczące umiejętności lub rozwiązywanie przypadków weterynaryjnych i jest konkurs – Niemcy bardzo zwracają uwagę na referencje, lubią w dodatku dzwonić do tych miejsc i pytać o kandydata. To była dla mnie nowość!

Znajdź swoją kategorię

2811 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy