Maksymilian Lewicki – zawsze mierzę wysoko! #TopMinds #vetstudent
Jesteś obecnie na V roku medycyny weterynaryjnej UP we Wrocławiu. Czy zastanawiałeś się już, jak będzie wyglądała Twoja dalsza droga jako lekarza weterynarii?
Maksymilian Lewicki: Żeby tylko raz…. Chociaż wydaje mi się, że i tak jestem w dość komfortowej sytuacji i mogę ze spokojem powiedzieć, że wiem, czego chcę, do czego dążę. Natomiast jeśli chodzi o wybór drogi w weterynarii z perspektywy studenta, to muszę przyznać, że nie zazdroszczę swoim kolegom tak trudnych dylematów, jak właśnie wybór ścieżki kariery czy specjalizacji, weterynaria to wspaniała, lecz trudna branża, w której jest równie wiele możliwości co wyzwań i zagrożeń.
Praca w gabinecie weterynaryjnym nie jest Ci obca. Czy wybór medycyny weterynaryjnej ułatwia fakt zaszczepienia przez rodzica miłości do tej dziedziny wiedzy?
Maksymilian Lewicki: Myślę, że to bardzo indywidualna kwestia, w moim przypadku rzeczywiście tak było, chociaż wciąż z uśmiechem wspominam czasy dzieciństwa, kiedy moim marzeniem były takie profesje jak fizyka nuklearna, chemia materiałów wybuchowych czy informatyka. To chyba miejsce żeby podziękować mojej mamie, lek. wet. Mirosławie Lewickiej, za to, że nigdy nie oczekiwała ode mnie pójścia w jej ślady, pozwoliła tej miłości samej się rozwinąć na pewnym etapie życia. Dzięki temu teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nigdy nie czułem się pewniej w wybranej drodze życia i w żadnym momencie nie żałowałem tej decyzji.
Co najbardziej cenisz w pracy lekarza weterynarii?

Maksymilian Lewicki: To po prostu piękna profesja, która łączy w sobie wszystko, co najlepsze, możliwość niesienia pomocy zwierzętom, stawia przed nami masę wyzwań, wymaga ciągłego doskonalenia, jest niesamowicie różnorodna i potrafi wywołać spory wyrzut adrenaliny. Mało jest zawodów, które łączą w sobie to wszystko i chyba właśnie za to cenię weterynarię najbardziej.
Mógłbyś opowiedzieć nam coś więcej o swoich zainteresowaniach? Która z dziedzin medycyny jest Ci najbliższa i co miało/ma na to wpływ?
Maksymilian Lewicki: Nie powiem tu nic specjalnie wyjątkowego, jestem pod tym względem typowym facetem, lubię prace manualne i nowe technologie. Jak nietrudno się domyślić, od początku studiów najbliższe są mi chirurgia, zwłaszcza miękka, i obrazowanie USG. Myślę, że te dwie dziedziny mogą się doskonale połączyć w kardiologii, która stała się moją największą weterynaryjną pasją.
Wcześniej miałeś też szansę na odbycie stażu pod okiem prof. dr hab. Agnieszki Noszczyk-Nowak, cenionej specjalistki z zakresu kardiologii weterynaryjnej. Jak możliwość tej współpracy wpłynęła na Twój rozwój jako przyszłego lekarza weterynarii?
Maksymilian Lewicki: Uważam, że dobry lekarz powinien mieć przynajmniej podstawową wiedzę ze wszystkich najważniejszych specjalizacji, to pozwala być lepszym diagnostą, mieć większą świadomość, generalnie być po prostu lepszym lekarzem. Zgodnie z tą ideą staram się jak najwięcej nauczyć od najlepszych specjalistów, odbyłem praktyki między innymi w przychodni dr. Aleksandra Gierka czy klinice dr. Marcina Bojarskiego. Natomiast ze stażem u pani prof. dr hab. Agnieszki Noszczyk-Nowak wiąże się całkiem zabawna historia. Zamysł zgłoszenia się do pani profesor był bardzo podobny, złapać postawy kardiologii, z którą początkowo nie wiązałem przyszłości. Koniec końców nabrałem ogromnej pasji do tej specjalizacji i właśnie z kardiologią wiążę swoją przyszłość, nie tylko w aspekcie naukowym, ale przede wszystkim klinicznym. Dziś większość czasu spędzam u niej w pracowni, szkoląc się i biorąc udział w realizowanych tam projektach.
Mogą zainteresować Cię również
POSTĘPOWANIA
w weterynarii