Rozwój narzędzi diagnostycznych to również edukacja lekarzy weterynarii ‒ rozmowa z lek. wet. Pawłem Kalinowskim - Vetkompleksowo – serwis dla lekarzy weterynarii

Rozwój narzędzi diagnostycznych to również edukacja lekarzy weterynarii ‒ rozmowa z lek. wet. Pawłem Kalinowskim

Paweł Kalinowski
fot. T. Karwiński
Lek. wet. Paweł Kalinowski jest absolwentem Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, gdzie zdobywał pierwsze szlify w zakresie diagnostyki laboratoryjnej. Swoją pasję na nowo rozbudził w 2007 roku, gdy dołączył do zespołu laboratorium Laboklin. Dzięki swojemu zaangażowaniu i ciężkiej pracy już pięć lat później objął stanowisko Zastępcy Prezesa Laboklin Polska, które piastuje nieprzerwanie już od dekady. Gdzie kryją się jego zainteresowania medyczne? Poza biologią molekularną, skupia się na dermatologii i immunologii klinicznej.
Jego miłość do zwierząt jest widoczna nie tylko w pracy, gdzie często można go spotkać w towarzystwie psa Choppera, który jest już etatowym „pracownikiem” firmy Laboklin, ale również w domu, gdzie otacza go całe kocie stado – Dylan, Halina i Szyszka. Ponadto w wolnych chwilach swój czas spędza przy dobrej książce lub wciągającym seansie filmowy.

Zacznijmy od samego początku. Od czego zaczęła się Pana historia związana z medycyną weterynaryjną?

Biologia i chemia zawsze były w obszarze moich zainteresowań. Medycyna pojawiła się z czasem i była naturalną kontynuacją zainteresowań biologiczno-chemicznych. W czasach liceum zacząłem zgłębiać temat weterynarii i urzekł mnie w tym zawodzie fakt niesienia pomocy zwierzętom, które są bezbronne i bez możliwości samopomocy. Szczytne cele zostały zweryfikowane przez studia weterynaryjne, bo pokazały inne oblicza weterynarii, takie jak praca laboratoryjna.

Gdyby nie został Pan lekarzem weterynarii, to co obecnie robiłby Pan w życiu?

Jest to ciekawe pytanie, bo nie zastanawiałem się nad tym. Weterynaria weszła mi w krew dzięki niesamowitym ludziom, których poznałem podczas studiów, oraz pracy, która pozwala mi wykonywać to, co lubię, i to, co mnie interesuje, a jednocześnie nadal wykonywać zawód lekarza weterynarii. Tak więc mógłbym powiedzieć, że nie widzę niczego innego oprócz weterynarii.

Czy są jakieś aktywności/hobby, którym poświęca się Pan poza pracą?

Moją odskocznią od pracy są książki. Dobra książka potrafi zrelaksować mnie tak jak kilkudniowy wyjazd na urlop. Umiejętność oderwania się od codzienności dzięki książkom to właśnie mój sposób na wolny czas, ale też odpoczynek. Inną przyjemnością jest dla mnie oglądanie dobrych filmów. Ostatnio masę czasu pochłania mi mój pies Chopper, który jest również „pracownikiem” LABOKLIN-u, gdyż prawie codziennie jest ze mną w biurze.

Pośród Pana zainteresowań zawsze przewijała się diagnostyka?

Jak wspomniałem, idąc na studia weterynaryjne, miałem wyobrażenie o tym, że będę leczył zwierzęta, i to był dla mnie jedyny wyznacznik moich planów na przyszłe życie zawodowe. Jednak studia zmieniły to. Pierwsze trzy lata to były zajęcia w dużej mierze teoretyczne, na których wiele informacji należało przyswoić, bo miały nam się przydać w dalszej nauce i pracy. Wśród tych przedmiotów były: diagnostyka laboratoryjna, mikrobiologia czy toksykologia. Były one dla mnie ciekawe i lubiłem je. Wtedy też w mojej głowie zapaliła się lampka, że to może być ciekawa opcja na dalszą edukację i pracę, ale nie świeciła ona za długo.

Po studiach byłem otwarty na różne oblicza pracy dla lekarza weterynarii. Jedną z ofert, która mnie zainteresowała, była właśnie oferta pracy w LABOKLIN-ie.. Zostałem przyjęty do zespołu i odżyło moje zainteresowanie diagnostyką laboratoryjną. Jako że zaczynałem pracę bezpośrednio w laboratorium, mogłem zgłębiać różne metody pracy laboratoryjnej oraz pracy z mikroskopem. Ta praca pochłonęła mnie na tyle, że nie odczuwałem i nadal nie odczuwam potrzeby pracy w gabinecie weterynaryjnym.

Myślę, że to ważne, aby młodzi ludzie mieli taką wiedzę i możliwość pracy nie tylko klinicznie z pacjentem. Zarówno mnie, jak i innych lekarzy w zespole LABOKLIN cieszy to, że coraz więcej studentów weterynarii zgłasza się do nas na praktyki wakacyjne i poznaje warunki pracy w laboratorium oraz ma możliwość szerszego spojrzenia na pracę lekarza. Podczas moich studiów nie było takiej możliwości, więc wszystkiego uczyłem się stopniowo, pracując. Moje koleżanki i koledzy mieli dużo cierpliwości i zacięcia do nauczania mnie. Za co im bardzo dziękuję.

Czy poza nią są jakieś dziedziny medycyny, które mógłby Pan określić jako swoje pasje?

Ciekawe są dermatologia oraz immunologia kliniczna. Moje zwierzęta skłoniły mnie do tych dwóch dziedzin, gdyż mają problemy dermatologiczne i alergiczne. Dzięki nim mogę cały czas mieć do czynienia z pracą kliniczną. No i oczywiście w diagnostyce laboratoryjnej jest to biologia molekularna, która daje nam coraz większe możliwości.

Jakie aspekty badań molekularnych są z Pana punktu widzenia najbardziej interesujące?

Biologia molekularna została mi zaproponowana przez ówczesnych przełożonych. Studia niekoniecznie zainteresowały mnie tą gałęzią medycyny weterynaryjnej, więc moja wiedza była ograniczona. Wiele nauczyłem się, pracując właśnie w LABOKLIN-ie. Pamiętam moją pierwszą wizytę w LABOKLIN GmBH w Bad Kissingen w 2008 roku, gdzie w dziale badań molekularnych poznawałem specyfikę tych badań oraz ich zastosowanie. Wtedy też wciągnęło mnie to na całego. Obserwowanie całego procesu laboratoryjnego, ale też interpretacja wyników badań niesamowicie mnie zaciekawiły. Biologia molekularna to wiele aspektów. Mnie najbardziej zainteresowały choroby dziedziczne psów, kotów, koni oraz to, jak się do tego podchodzi, prowadząc hodowlę zwierząt. Jak wiele takie badania mogą zrobić dobrego dla danej rasy, ale też jakie mogą być ich ograniczenia. Niewłaściwe stosowanie ich wyników może zubożyć rasę w daną pulę genów. Oczywiście ważne jest też to, że dzięki nim możemy poznać przyczynę chorób występujących już w danej rasie, które są nieuleczalne i/lub letalne.

Znajdź swoją kategorię

2811 praktycznych artykułów - 324 ekspertów - 22 kategorii tematycznych

Weterynaria w Terenie

Poznaj nasze serwisy