Spełniajcie swoje marzenia! – wywiad z Foreign Vets #vetlife #vetpress
Czym różni się praca w australijskich klinikach od rzeczywistości, z jaką spotykają się młodzi lekarze weterynarii rozpoczynający praktykę w Polsce?
Wydaje nam się, że największa i najbardziej znacząca różnica jest w sposobie nauczania oraz wyposażeniu australijskich uczelni. Od wielu lat mamy okazję pracować ze świeżymi absolwentami tutejszych uczelni, dodatkowo w naszych klinikach przyjmowani są studenci na praktyki i jesteśmy pozytywnie zaskoczone, jak dobrze są oni przygotowani do pracy – mają świetną podstawę teoretyczną, a do tego większość studentów zyskuje podstawowe umiejętności chirurgiczne jeszcze na studiach.

Nasza wiedza, jako świeżych absolwentek na pewno pozostawiała wiele do życzenia, gdy porównamy się z australijskimi absolwentami. Musiałyśmy to mocno nadgonić w pierwszych miesiącach naszej pracy tutaj. W Australii bardzo mocny jest nacisk na nauczanie – młodzi lekarze początkowo zwykle pracują pod skrzydłem bardziej doświadczonych kolegów. Dodatkowo, bardzo łatwo tutaj o naukę chirurgii czy innych dziedzin, o ile oczywiście ma się do tego chęci. Z założenia każdy lekarz powinien wykonywać podstawowe zabiegi chirurgiczne, takie jak kastracje, zszywanie ran oraz zabiegi dentystyczne.
Duża różnica jest w podejściu właścicieli zwierząt – traktują oni swoje zwierzęta jak dzieci (często nawet nazywają siebie „mamą” lub „tatą”), przez co zwykle nie wahają się, gdy należy wykonać badania dodatkowe czy zabiegi. Właściciele często wykupują ubezpieczenie dla zwierząt, które pokrywa do 80% kosztów w klinice.
Dodatkowo, młodzi lekarze mają do wyboru pracę w klinikach dziennych, zwykle czynnych od 8 do 18, lub w klinikach stanów nagłych – otwartych w nocy w ciągu tygodnia, a w weekendy czynne całodobowo. To daje możliwość swobodniejszego życia po godzinach, bo gdy do kliniki dziennej trafia pacjent na 10 minut przed zamknięciem… to zamiast robić nadgodziny, zwykle odsyłają pacjenta do kliniki całodobowej. Kliniki całodobowe zwykle bardzo ściśle współpracują z klinikami dziennymi – pacjent odesłany wieczorem do kliniki emergency, wraca do swojej pierwotnej kliniki dziennej nad ranem, by kontynuować leczenie.
Rozpoczynając pracę po przyjeździe, na jakie wsparcie ze strony zespołów, w których pracowałyście, mogłyście liczyć?
Obie miałyśmy zupełnie inne doświadczenie: Patrycja trafiła do kliniki, w której było zatrudnionych kilku świeżych absolwentów po uczelniach australijskich – wszyscy otrzymywali dużo wsparcia od szefa oraz całego zespołu. Magda trafiła do kliniki na obrzeżach miasta, gdzie była wrzucona na głęboką wodę i praktycznie po kilku tygodniach pracy miała samodzielne dyżury pod telefonem. Te doświadczenia bardzo dużo nas nauczyły, a na tej drodze mocno nawzajem się wspierałyśmy. Pomysł stworzenia kursu newgardvets.com powstał, ponieważ początkowo czułyśmy się niewystarczająco przygotowane przez nasze uczelnie do samodzielnej pracy. Miałyśmy też duże porównanie do tutejszych lekarzy, którzy byli dużo lepiej przygotowani praktycznie do pracy w zawodzie.
Czy są jakieś elementy tego trybu pracy, które warto byłoby zaszczepić na polskim gruncie?
W Australii jest bardzo duży nacisk na “work-life balance”, czyli wszystkim zależy, by pracownicy mogli godzić życie zawodowe z tym prywatnym – tj. brak nadgodzin, wystarczająco czasu wolnego oraz odpowiednia atmosfera w pracy. W wielu klinikach lekarze pracują 4 dni w tygodniu, mając zawsze jeden ten sam dzień wolny w ciągu tygodnia, by mogli w ten dzień ustalić sobie jakieś dodatkowe zajęcia. Dodatkowo lekarze współpracują między sobą, pomiędzy klinikami – dzięki temu nikt nie boi się wysyłać pacjentów do klinik specjalistycznych, bo wiedzą, że ci pacjenci do nich wrócą.
W klinikach emergency, w których pracujemy, jest bardzo duży nacisk na rozwój umiejętności miękkich, takich jak komunikacja z klientem, rozmowa o pieniądzach czy eutanazja – to bardzo istotny aspekt naszej pracy, który często jest pomijany przez uczelnie czy pracodawców.
Mogą zainteresować Cię również
POSTĘPOWANIA
w weterynarii