W naszym zawodzie ciągły rozwój to konieczność – rozmowa z lek. wet. Michałem Stelmaszykiem
Tegoroczne wydanie chirurgiczne zagląda na salę operacyjną i przygląda się pod wieloma kątami pracy anestezjologa, diagnosty oraz chirurga.
W teatrze operacyjnym każdy z nich odgrywa bardzo ważną rolę, wspólnie tworzą zespół oparty na wzajemnym zaufaniu i wsparciu, mogąc na sobie polegać nawet w najbardziej kryzysowych sytuacjach.

Z lek. wet. Michałem Stelmaszykiem (SteelVet) rozmawialiśmy o tajemnicach zachowywania życiowego balansu w życiu chirurga-ortopedy, ciągłym dążeniu do rozwoju i wadze holistycznego spojrzenia na pacjenta, zanim trafi on jeszcze na salę operacyjną.
Od naszej ostatniej rozmowy minęły dwa lata. Był to dla Pana niezwykle dynamiczny okres pod znakiem szkoleń zarówno tych prowadzonych przez Pana jako eksperta, jak i takich, w których sam uczył się Pan od najlepszych. W Pana ujęciu, w jaki sposób pęd do ciągłego rozwoju i zdobywania nowych doświadczeń kształtuje dobrego chirurga na jego drodze do sukcesu?
Myślę, że w naszym zawodzie ciągły rozwój to konieczność. Dzięki nowym szkoleniom i warsztatom poznajemy nowe możliwości terapeutyczne i możemy doskonalić te zdobyte dotychczas. Weterynaria jest bardzo prężnie rozwijającą się dziedziną wiedzy i naszym zadaniem jako lekarzy jest być na bieżąco, aby jak najlepiej pomagać naszym czworonożnym pacjentom.
Droga chirurga to ciągłe doskonalenie oraz podnoszenie swoich kwalifikacji. Czy aby być dobrym chirurgiem, wystarczą pewna ręka, chęć ciągłego rozwoju i silna psychika?
Nie tylko pewna ręka, ale i pewne predyspozycje manualne, dobra organizacja pracy, myślenie przestrzenne oraz intuicja.
Mogą zainteresować Cię również
POSTĘPOWANIA
w weterynarii