Wyzwanie, któremu podołamy! Wywiadu udzielił lek. wet. Andrzej Lisowski, Prezes PSLWMZ
M.M.: Jeśli miałby Pan określić pięć rzeczy, z którymi będziemy mogli kojarzyć Kongres, to co to będzie?
Andrzej Lisowski: Jest to trudne pytanie, ponieważ ludzki umysł to potężna i nie w pełni zbadana część organizmu. Skojarzenie to pojawienie się myśli wywołanych określonym bodźcem i tak naprawdę każdy z uczestników kongresu będzie miał inne skojarzenia.
Najczęściej zadziała tzw. „efekt aureoli”, czyli pewne uproszczenie w wyciąganiu wniosków. Ten efekt zapewne będzie miał wymiar zarówno „diabelski”, jak i „anielski”. Zważywszy, że w kongresie weźmie udział ok. 3000 ludzi z kilkudziesięciu krajów świata, efekt aureoli będzie różny. Ale to dywagacje z dziedziny psychologii poznawczej.
Literalnie, wymieniając pięć rzeczy, z którymi powinien kojarzyć się kongres, to:
- Największy w historii polskiej weterynarii kongres.
- Pierwszy w Polsce weterynaryjny kongres rangi światowej.
- W ciągu czterech dni będzie przeprowadzonych ponad 250 wykładów. To był dobrze i efektywnie wykorzystany czas.
- Najlepsi wykładowcy z całego świata, najszerszy zakres tematyczny.
- Wyzwanie, któremu podołaliśmy – zarówno jako całe polskie środowisko weterynaryjne, jak i PSLWMZ.
Dla organizatorów (tak naprawdę garstki ludzi członków Zarządu PSLWMZ i Komisji Rewizyjnej) będzie też kojarzył się z:
- Ogromem społecznej pracy i wysiłku.
- Siwymi włosami (jeżeli ktoś jeszcze je ma).
- Czasem zabranym najbliższym i naszym biznesom.
- Dziesiątkami spotkań i wyjazdów, setkami trudnych rozmów.
- Stresującymi decyzjami zarówno merytorycznymi, jak i finansowymi.
Oczywiście może paść po raz kolejny pytanie: „ale po co to wszystko”? Odpowiadając: bo tylko dzięki takim filistrom może dokonywać się postęp, a nasza brać weterynaryjna może się kształcić według najlepszych wzorów.
Mogą zainteresować Cię również
POSTĘPOWANIA
w weterynarii